poniedziałek, 7 stycznia 2019

Grzebalstwo

   Nie, to nie będzie wpis poświęcony codziennemu rutuałowi wygrzebywania się z łóżka ;)

Pomysł na wpis narodził się kilka dni temu, gdy byłam z rodziną w kinie. Oglądaliśmy "Mary Poppins powraca" - całkiem przyjemny, choć jak na mój gust za dużo w nim scen animowanych. Ale ja nie o tym chciałam..
Otóż chciałabym się dziś skupić na dość powszechnym i jakże poważnym problemie, który wiąże się z pobytem w kinie - Grzebalstwie Pudełkowym.
Chodzi oczywiście o grzebanie w pudełku z popcornem.

   Nie jestem przeciwniczką kupowania popcornu w kinie, nie. Nie przeszkadza mi ani jego zapach, ani fakt, że inni jedzą - pod warunkiem oczywiście, że nie mlaskają, nie ciamkają ani nie chrupią z otwartą buzią - ale to się tyczy ogólnie ujętej kultury spożywania pokarmu, jakiegokolwiek.
Myślę, że kupowanie i spożywanie popcornu w kinie nie jest niczym złym, pod warunkiem, że nie uprawia się GRZEBALSTWA. A grzebalstwo to istny koszmar!!!!!!
Można przecież spożywać popcorn po cichutku, kulturalnie. Można wyciągać ziarenka z wierzchu, nie szeleszcząc. Można. Niektórzy jednak tego nie robią, tylko... GRZEBIĄ. Grzebią w tym pudle i grzebią, mieszają, zupełnie jakby szukali w nim skarbu. I tak co kęs, jedna porcja zjedzona i wkładają rękę do pudła. I grzebią.. dwa obroty, cztery, dziesięć... wygrzebane. Do buzi. Chwila ciszy - o rany, jak cudownie..słyszę szum wiatru w filmie!! Chwila minęła, ręka siup do pudła i znów młóci ten popcorn, i grzebie i grzebie...i....już wygrzebał - o losie, będzie cisza... - jednak nie.... nie trafił, nie udało mu się... !! Nie znalazł Tego ziarna, TEGO JEDYNEGO!!!
Rety.. przecież prawie wszystkie ziarna popcornu są takie same!! Ale nie, on musi grzebać i szukać. Tylko czego?? Najzgrabniejszego ziarenka? Największego??? Tyle że gdy już wygrzebie te największe, to przecież do misia Uszatka i tak będzie musiał później zjeść te małe. Gdzie tu logika, ja się pytam???? :D
Hmm... Istnieje jeszcze jedna możliwość. Że to ja się nie znam. Bo być może istnieje jakaś magia, jakaś tajemna sztuka, zaklęcie jakieś, które związane jest z mieszaniem ręką w pudle. Może to jakiś sposób na to, by zawartość pudła stale - zamiast zmniejszania - się powiększała?? Może...
A może po prostu to ludzi odstresowuje... Tu jednak proponowałabym zastąpienie popcornu w pudle jakimiś żelkami na przykład. Te na pewno nie będą tak hałasować. O, takie połączenie na przykład: żelki plus silikonowa miska. Problem z głowy!! :)

   Podsumowując powyższe - kochani, gdy jesteśmy w kinie, NIE GRZEBIEMY, ok?? Jesteśmy fajnymi ludźmi, kulturalnymi, mającymi na uwadze kinowskich sąsiadów. I wiemy doskonale, że IDEALNE ZIARNO nie istnieje, zaś skarbów na dnie pudła również nie ma :D


Do zobaczenia!! ;))