Strefa rodzica

  Operator-obserwator, czyli o niepokojącej modzie wśród dzieciaków


   Kilka dni temu na wp.pl natknęłam się na artykuł opisujący bójkę dzieciaków pod jedną z polskich szkół. Sytuacja dotyczyła zdarzenia, w którym wzięła udział grupa uczniów w wieku 10-12 lat. Kilku chłopców pobiło jednego chłopaka, a całemu zdarzeniu przyglądały się dziewczynki. Nie dość, że nie wezwały pomocy, to nagrywały całe zdarzenie telefonem. Tak, stały spokojnie i nagrywały. Po co? By później to wrzucić do sieci, albo szpanować przed kolegami nagraniem. Mnie zaś zastanawia, co w głowach mają takie dzieciaki??
   Należy pamiętać, że jeśli chodzi o podobne zdarzenia, konsekwencje ponoszą nie tylko bezpośredni sprawcy przemocy, ale i obserwatorzy, którzy nie reagują. Nazwałam ich obserwatorami-operatorami, bo zachowują się niczym operatorzy kamer pracujący nad brutalną sceną kryminału. Tyle że to są dzieci. Nieletni, przed którymi życie stoi otworem i dla których życie dopiero się zaczyna. Zaczyna, lecz może się "skończyć", bo przez takie zachowanie (obserwacja+brak reakcji+nagrywanie zajścia) można zaprzepaścić całe przyszłe życie. Problem chyba tkwi w tym, że niewiele dzieciaków sobie z tego zdaje sprawę.. a powinno się o tym głośno i często mówić.
Z kolegami i koleżankami z kolei jest tak, że z chęcią obejrzą sensacyjne nagranko - pośmieją się pewnie, wykażą podziw, powiedzą, że to nie lada odwaga nagrać coś takiego. Jednak czy w istocie tak właśnie myślą..? Nie. W głowie od razu świta im myśl, że obserwator-operator tak naprawdę jest niemądry, nieostrożny i że sami by się takiego przedsięwzięcia nie podjęli. Nie nagrywaliby, a już na pewno nie przyglądaliby się bójce. Bo wiedzą, że to głupota. Wiedzą, że trzeba reagować.

   Jakaś dziwna i niezrozumiała dla mnie ( i wielu z Was zapewne) moda nastała na to nagrywanie. Nagrywa się wszystko. Ludzie jakby w jakimś amoku, nagle zaczęli cały świat oglądać przez szybkę telefonu. Żyją przez okienko aparatu, kamery. Patrzą na świat przez aparat. Nie oglądają już koncertu własnymi oczyma, robią to przez telefon. Wszystko nagrywają, zupełnie jakby świat odtwarzany na telefonie był bardziej atrakcyjny od tego realnego. No dobrze, może nagrywanie pozwala przeżyć coś jeszcze raz, zachować na dłużej wspomnienie, ale czy to całe rejestrowanie nie może się odbywać nieco rzadziej, albo czy nie można po prostu nagrywać i patrzeć prawdziwie na świat, tak zupełnie obok aparatu..?
Tak nie powinno być. Życie nam w ten sposób umyka, umykają bodźce, to, co piękne i przyjemne. Zanika też gdzieś pierwiastek ludzki, bo zamiast - co wydaje się naturalnym - zareagować na zło, agresję, stoimy biernie, przypatrujemy się i.. bezmyślnie NAGRYWAMY.

   Warto się nad tym chwilę pochylić, zastanowić. To dziwna moda, tendencja, która prowadzi donikąd, o ile nie w czeluści jakiegoś odczłowieczenia. Bo w końcu tym się człowiek od zwierzęcia różni, że wrażliwy jest na cudzy ból, na krzywdę. I nie poluje jak zwierzę, lecz Reaguje. Zapobiega złu. Nie powinien stać i się przyglądać, lecz reagować - wezwać pomoc, nawet krzyczeć...
Bo przecież jesteśmy LUDŹMI, prawda..??

   Rozmawiajmy o tym w domach. Naprawdę warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz