wtorek, 19 listopada 2019

Z zasady

... dobrze jest, gdy w domu panują zasady.

Czemu jest to istotne?
Bo wszystko, co jest w jakiś sposób usystematyzowane, poukładane i działa jak trybiki w maszynie, ułatwia funkcjonowanie oraz daje w pewnym sensie poczucie bezpieczeństwa.

   Jeśli w naszym domu panują jasno określone zasady, łatwiej jest ze sobą współpracować, łatwiej też wyciągać konsekwencje z prezentowania niepożądanych zachowań.
Na przykład: jeśli jasno ustalisz podział obowiązków, każdy wie co ma robić i że poniesie konsekwencje za ich niewykonanie. Nie wyniesie śmieci? Następnego dnia musi je wynieść i dodatkowo powiesić pranie. Proste? Proste.
To samo tyczy się maleńkich dzieci. Nie pozwól dziecku chodzić na czworakach po stole kawowym. (no, chyba że to Ci nie przeszkadza, nie boisz się o bezpieczeństwo dziecka i chcesz, by stół był elementem placu zabaw, a nie miejscem stawiania kubka z kawą). Pomyślą sobie teraz niektórzy: "co ta kobieta wymyśla, przecież to sama radość dla dziecka, a ja nie będę go unieszczęśliwiać". Ok. Tylko nie zdziw się i nie krzycz na swoje dziecko, gdy rok później wejdzie na stół i wyleje wrzącą kawę na Twoja ulubiona serwetę, lub, co gorsza, się poparzy. Jeśli zabronisz bobasowi pełzania po stole mówiąc stanowczo "Nie wolno" (pamiętaj, żeby się wtedy nie uśmiechać, bo gdybyś się śmiał, dasz dziecku sygnał, że Twoje słowa to żart), z czasem nauczy się, że tego robić nie wolno.
   To jest tak, jak w "historii z serwetką", o której opowiadali nam profesorowie na studiach.
Jeśli nie chcesz, by dziecko zdejmowało serwetę że stołu, zabroń mu tego. Nie zdejmuj serwety, by jej nie ściągało. Zastanawiasz się dlaczego nie? Ok, jeśli zabierzesz serwetę ze stołu, a później z wyższego i z komody, zakładam, że za rok-dwa zaczniesz wieszać serwety pod sufitem, bo jest mniejsza szansa, że stamtąd ją zdejmie? :) Tak by to właśnie działało, a wcale nie musi.
Jeśli konsekwentnie będziesz mówić dziecku co wolno, a czego nie, maluch nauczy się i nie będzie miał potrzeby robić inaczej. Myślisz, że unieszczęśliwiasz dziecko wyznaczając granice i ustalając zasady? Nie. Jest ważna Zasada. Dziecko, w którego świecie panuje porządek (które ma obowiązki, któremu mówi się co wolno, a czego nie, w sposób kulturalny, ale i stanowczy) jest wewnętrznie szczęśliwe i ma poczucie bezpieczeństwa. Nawet jeśli maluch płacze, bo mama mu nie pozwoliła na chodzenie po stole, w podświadomości koduje informację, że mama się o niego troszczy i nie pozwala na te zachowania, bo go kocha. Może to ciut zagmatwane, ale naprawdę tak funkcjonuje dziecko.

   Wyznasz dziecku mądre granice, zasady. Razem je ustalcie, jeśli jest ono  już na tyle duże. Ustalcie konsekwencje za ich nie stosowanie. To naprawdę proste. I łatwe jest wychowanie fajnego, mądrego dzieciaka, wystarczy tylko posiąść wiedzę, jak to zrobić dobrze. Jasne, nie uniknięcie porażek, niepowodzeń, ale.. będziecie mieć satysfakcję z tego, że wychowujecie dobrze.

Wyznaczać zasady nie znaczy nie kochać. Wyznaczać zasady to znaczy kochać i wychowywać mądrze
Wychowywać mądrze znaczy wyznaczać jasne zasady jednocześnie kochając i okazując to.

:)

środa, 13 listopada 2019

   Drodzy Rodzice,
to dla Was w tym roku kieruję treść bloga, piszcie więc do mnie - piszcie o czym chcielibyście porozmawiać, czego się dowiedzieć. Czekam na Wasze maile. Póki co na mojej skrzynce widnieją jedynie wiadomości, których nadawcy usilnie polecają mi stosowanie plastrów uzdrawiających tudzież wykupienie nowej telewizji internetowej.
Czekam na Was cały czas, naprawdę Was zachęcam :) Przypomnę, że nie oceniam. Na pewno macie dylematy, pytania. Skorzystajcie, zapraszam :)))

E-mail w zakładce "KONTAKT", ale podam i tu:   pedagozkasp@wp.pl

Do usłyszenia..zobaczenia.... czy może przeczytania ;)

czwartek, 7 listopada 2019

Głogów - wykład dotyczący problemu samobójstw

   23 Października w I Liceum Ogólnokształcącym odbył się wykład "Negocjacje z samobójcą: nie skacz, porozmawiajmy", zorganizowany przez starostę głogowskiego, Jarosława Dudkowiaka.
Piszę o tym,by przekazać informacje na temat tego, jaka treść została zaprezentowana i żeby zachęcić Was do udziału w podobnych wydarzeniach. A może ktoś z Was uczestniczył..?


Warto brać udział w tego rodzaju wydarzeniach, bo zawsze można poszerzyć wiedzę i podnieść swoje kompetencje wychowawcze. Nawet, jeśli problemy związane z samobójstwem czy myślami samobójczymi nie dotyczą Was ani członków Waszej rodziny. A dlaczego warto? Bo na tymże wykładzie nie poruszano tylko stricte kwestii związanych z samobójstwami, ale też z szeroko pojętą profilaktyką, czyli mówiono co zrobić, by podobnych problemów uniknąć.



   Podczas spotkania na mnie osobiście największe wrażenie wywarł wykład pani Katarzyny Hanke, psychologa Zakładu Poprawczego i Schroniska dla Nieletnich w Głogowie.
Mówiła między innymi o tym, jak mądrze wychowywać, by dziecko nas słuchało i nam ufało. Co najbardziej utkwiło mi w pamięci - ważne, by z dzieckiem jak najwięcej rozmawiać, a gdy sygnalizuje nam ono, że ma jakiś problem, nie można go bagatelizować, a już tym bardziej porównywać jego problemów do naszych z czasów dzieciństwa. Nie wskazane jest np. mówić: "przestań, to nie jest problem, ja to miałam/-łem problemy w twoim wieku, bo.....". Tego nie robimy. Problem, który nam, dorosłym, wydaje się błahy, dla dziecka może być "końcem świata". Każdy czuje i widzi inaczej, czasem trzeba poczuć tak, jak drugi, mały człowiek.
Kolejną ważną kwestią, poruszoną w tym bloku, było to, by obserwować dzieci. Ich zachowania, rytuały, i być wyczulonym na nawet najdrobniejsze zmiany. Wówczas są mniejsze szanse, że umknie nam to, co istotne.
Jeśli zaś Wy, rodzice, opiekunowie, musicie się czasem pokłócić ( a każdy czasem musi, nie oszukujmy się..to normalne ) - róbcie to z dala od dzieci i ich uszu. Niech Wasze sprawy pozostaną Waszymi. Nie obarczajcie maluchów czy nastolatków tym, z czym Wy sobie nie radzicie. No chyba że nie robicie tego w emocjach, tylko wprost, spokojnie mówicie dziecku, że macie z czymś problem. Bo samo mówienie o tym, że my, dorośli, też czasem doświadczamy trudności i też czasem płaczemy, nie jest złe. W końcu też jesteśmy ludźmi.
   Gdy zauważysz, że z dzieckiem dzieje się coś złego, że jest smutne, przygnębione, powiedz o tym, że zwróciłeś/-łaś na to uwagę, np. słowami: "widzę, że ci ciężko, opowiesz mi o tym?". Gdy nie jest skore do mówienia, podsuwaj pytania: "Czujesz się źle? Chciałbym cię zrozumieć, czy chodzi o szkołę? Czy coś się wydarzyło w relacjach z kolegami?" Jest większa szansa na to, że dziecko zacznie z nami rozmawiać, niż wówczas, gdybyśmy na przykład powiedzieli: "oj przestań, na pewno nie jest tak źle" - bo to już ocena. Dziecko może naprawdę czuć, że jest bardzo źle.

   Kolejną częścią, która mnie osobiście ujęła, był wykład sierż.szt.Dawida Marczyńskiego, funkcjonariusza Sekcji Psychologów Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Swoją część rozpoczął recytacją długiego wiersza. Aż mnie dreszcze przeszły..
Opowiadał o danych związanych z liczbami samobójstw i prób samobójczych oraz o tym, jak wyglądają negocjacje z osobą chcącą się targnąć na życie. Nie będę już przytaczać treści wykładu, ale wierzcie mi, że warto czegoś takiego posłuchać.

   Chcę jeszcze napisać o jednej, niezwykle istotnej sprawie. Pamiętajcie, że jeśli bierzecie udział w otwartym wykładzie, warsztatach, poświęconych problemom np. związanym z wychowaniem, to nie macie się czego wstydzić!! Udział to nie wstyd, a jedynie dowód na to, że nawet jeśli macie dużą wiedzę o wychowaniu, chcecie ją nadal poszerzać i utrwalać. To dowód, że jesteście świadomymi dorosłymi i mądrymi rodzicami.
Poza tym, człowiek uczy się całe życie. Ja też. A często się też uczę czegoś od Was.. ;)


:)

Rodzice - wielkie "DZIĘKUJĘ" dla Was. Bo to właśnie dzięki Wam i Waszym dzieciom powstają takie piękne dekoracje:)
Musiałam, po prostu musiałam :)))