czwartek, 14 lutego 2019

Nie mogę.

   Nie mogę znieść tego, o czym czytam i co widzę w internecie. Chodzi o wpisy dotyczące katowanych zwierzaków. No po prostu nie mogę...
Mam za sobą krótkie spotkanie z jedną z takich historii (na FB obejrzałam relację z odnalezienia skatowanego psiaka, któremu złamano kręgosłup...a to tylko część z bestialskich poczynań..). Upłakałam się jak bóbr. Ba, jak całe stado bobrów :(((



   Nie wiem co kieruje człowiekiem, który dopuszcza się podobnych czynów. Przeraża mnie myśl, że tacy ludzie (choć..czy to są jeszcze Ludzie..?) żyją wśród nas.
Zawsze, kiedy oglądam materiały tego typu, mam ochotę adoptować psiaka. Przygarnąć jakąś sierotkę, której ktoś zgotował zły los. Kochałabym przeogromnie. Niestety nie mogę, bo mam alergię. Ubolewam...
Cieszy mnie jednak fakt, że jest wiele osób, które mają wrażliwość na poziomie Mount Everestu i pomagają takim kudłatym bidulom. Dumna jestem, że i Wy, nasi uczniowie, rodzice, angażujecie się w pomoc - zbieracie karmę, pieniądze na zwierzakowe przydasie, odwiedzacie schronisko. Dobrze, że są i dobrzy ludzie o wielkich sercach. Czuję ogromny szacunek do naszej pani wicedyrektor, która pomaga bezdomniakom z wielkim zapałem i w Was ten zapał budzi.
Czy są wśród Was osoby, które zaadoptowały bezdomnego futrzaka? Albo niefutrzaka, bo.. w końcu są i bezfuterkowe koty :) A może chcecie się zwyczajnie pochwalić swoją miłością do zwierzaka? Jakieś zdjęcie prześlecie, hmm...?? :) Przyjmę i napiszę o Was i Waszych pupilach baaardzo chętnie. Przesyłajcie zgłoszenia i zdjęcia na maila:

pedagozkasp@wp.pl

Pamiętajcie, by w temacie albo treści maila podać przynajmniej swoje imię i napisać kilka słów o pupilu.


   Tymczasem ja przedstawiam Wam naszego kota rodzinnego (rodzinnego, bo mieszkał z nami, a teraz mieszka z innym członkiem naszej rodziny, ze względu na wspomnianą moją "wspaniałą" (brrr!!!!) alergię).



Oto Teodora. Taki Kot.





Kiedy mieszkała z nami, często śpiewałam o niej piosenkę, którą sama ułożyłam. Zgapiłam  trochę słowa z porzekadła: "Kwiecień plecień co przeplata, trochę zimy trochę lata". Piosenka o Tośce brzmi: "Kotek psotek co przeplata, trochę biega, trochę lata". A lata naprawdę. Zalicza na przykład stosunkowo długi lot skacząc z drzwi na podłogę :D






Kot jest kochany. Potrafi przejść po kredensie pełnym porcelany i nie strącić zupełnie niczego. Ja nie wiem skąd się biorą te wszystkie filmiki w internetach, na których to filmikach koty strącają ze stołu wszystko, co się da. Tocha nie strąca. Za to potrafiła wcisnąć się w baaardzo małą szczelinę między akwarium a ścianą, co poskutkowało komicznym zniekształceniem sierściuchowego pyska:








No i powiedzcie, mądre to to..?? Aż zębiska jej wyszły, taka była zmiażdżona. Ale myślicie, że się wycofała? Gdzie tam. Wepchała się jeszcze głębiej. Po kolejnych dwóch krokach zamknęło jej się oko. Ale co tam, na jedno przecież jeszcze widziała, prawda? ;)







Głupi kochany kot.
O!! Najlepsza miejscówa na sen? Oczywiście, donica na balkonie. Pół dnia kiedyś spędziliśmy na szukaniu sierściucha, a ten spał sobie smacznie w donicy. Kiedy już w akcie desperacji wyszliśmy na balkon myśląc, że pewnie kot wyskoczył, zza ściany donicy wyłoniła się para kudłatych uszu, a następnie wyłonił się Kot z miną pod tytułem: "czego do myszy pieczonej ci ludzie tak hałasują, Ja Tu Próbuję SPAĆĆĆ".
Kiedy odbywała się w naszym domu sesja zdjęciowa do magazynu, kto zapozował pierwszy? A jakże, celebrytka Teodora. Najważniejsza. Wcięła się w niemal każdą fotkę. Losie...




No ale... jak tu jej nie kochać???? Nie da się. Jest dla nas najkochańszym sierściuchem świata i nigdy nie dalibyśmy zrobić jej krzywdy. NIGDY!!

Piszcie o swoich zwierzakach. Na pewno macie mnóstwo ciekawych anegdot z nimi związanych.
CZEKAM :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz